Wszyscy odwróciliśmy głowy w stronę drzwi, z
których wyszedł lekarz. Podniosłam się i podeszłam w jego stronę, to samo
zrobili chłopcy. Była już 3 nad ranem, i wszyscy zmęczeni czekaniem nieco
przysnęliśmy. Wiedziałam, że doktor zamierza nam coś powiedzieć. Pytanie tylko,
czy to co mieliśmy zaraz usłyszeć, miało nam się spodobać, czy też nie.
***
Staliśmy
naprzeciwko mężczyzny, w napięciu czekając na jakieś wiadomości, a sekundy
zdawały się być godzinami. Gdy już myślałam, że dłużej nie wytrzymam, zobaczyłam,
że lekarz otwiera usta:
- No, dzieciaki. Mam dobrą i złą
wiadomość. Która najpierw? Dobra? Zła? – zadał pytanie doktor. Nie wiedziałam
czego mamy się spodziewać.
Popatrzyliśmy po sobie, a
następnie Liam łamiącym się głosem powiedział:
- Zła.
- Zła jest taka, że nie
musieliście spędzić pół nocy na podłodze, łóżka w szpitalnym hotelu są naprawdę
wygodne. A dobra jest taka, że wasz kolega się wyliże. – odparł doktorek,
niesamowicie dumny ze swojego poczucia humoru. – Teraz przewieziemy go na salę
pooperacyjną, a wam proponuję się zdrzemnąć, odwiedzicie przyjaciela potem.
- Nie ma mowy, zostajemy z nim.
– powiedział buntowniczo Harry.
- Harry, pan ma rację, wszyscy
jesteśmy zmęczeni. Z Zaynem będzie wszystko w porządku. Chodźcie. – powiedział Liam
opiekuńczo obejmując ramieniem kolegę. Skierowaliśmy się w stronę szpitalnego
hotelu. Zastanawiałam się, czy poinformować mamę gdzie jestem, ale
zrezygnowałam z tego pomysłu, nie chciałam jej martwić, niech myśli że spędzam
noc u Spencer. Dla dziewczyny zostawiłam kartkę. Wróciłam myślami do Zayna.
Poczułam niewyobrażalną ulgę, że z chłopakiem jest wszystko w porządku. Chociaż
znałam go tak krótko, nie wiem co zrobiłabym, gdyby coś mu się stało. A co
dopiero jego przyjaciele. Obserwowanie czwórki chłopaków pogrążonych w smutku
powodowało, że sama miałam ochotę się rozpłakać. Gdy dowiedzieliśmy się, że z
brunetem będzie wszystko w porządku, chłopakom od razu poprawił się humor,
miałam wrażenie jakby kamień spadł im z serc. Widać było, że cała piątka darzy
się nawzajem ogromnym uczuciem. Byli prawdziwymi przyjaciółmi. W trakcie moich
rozmyślań dotarliśmy pod drzwi hotelowego pokoju. Chłopcy weszli do niego, a ja
poszłam do toalety. Gdy wróciłam zastałam ich już śpiących na dwóch podwójnych
łóżkach. Uśmiechnęłam się, i przykryłam ich leżącymi obok kocami. Widać było,
że dużo dzisiaj przeszli, wątpię, że obudziłby ich dźwięk wystrzeliwanej
armaty. Namierzyłam wzrokiem kanapę stojącą w roku pokoju. Położyłam się na
niej, po czym momentalnie zasnęłam.
***
Obudziło
mnie słońce, którego promienie wdzierały się do pokoju przez okno, padając
idealnie na moją twarz. Wiedziałam, że już raczej nie zasnę, więc poleżałam
jeszcze chwilę przeciągając się, po czym przewróciłam się na drugą stronę.
Dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że zasnęłam na kanapie, a obudziłam się w
łóżku. Podniosłam głowę, i zobaczyłam śpiącego na sofie Nialla. Biedak ledwo
się tam mieścił. To pewnie on musiał mnie tutaj przenieść w nocy. To było
naprawdę miłe z jego strony. Chłopak był dobrym przyjacielem, świetnie się z
nim dogadywałam. Postanowiłam już dłużej nie zwlekać, i wstałam na nogi.
Zasnęłam w ubraniu, więc tylko odświeżyłam się w łazience. Wtedy dotarło do
mnie, że jestem tu z powodu Zayna, i nie myślałam już o niczym innym, niż
zobaczeniu go całego i zdrowego. No, może nie do końca zdrowego, ale chciałam
go po prostu zobaczyć, upewnić się, że jest w porządku. Liam, Louis i Harry
pewnie już u niego byli. Przez chwilę wahałam się, czy obudzić śpiącego
blondyna, lecz ostatecznie zrezygnowałam z tego pomysłu, niech się porządnie
wyśpi. Wyszłam z pokoju i udałam się w stronę sal pooperacyjnych. Z
niecierpliwieniem zaglądałam w okienka przy każdej z sal, ale jak na złość w
żadnym z nich nie ujrzałam Zayna. Przyśpieszyłam kroku, i wreszcie znalazłam tę
właściwą. Wzięłam głęboki oddech, a następnie przekroczyłam próg drzwi.
Zobaczyłam bruneta leżącego na szpitalnym łóżku, obok niego siedziała trójka
jego przyjaciół. Chłopak miał porządnego siniaka na szczęce, widziałam też na
niej kilka szwów. Pod kołdrą mogłam dostrzec wyraźnie zarysowany gips, na moje
oko sięgający kolana. Podeszłam do niego, i powiedziałam:
- Zayn, sieroto, co ty
najlepszego z sobą zrobiłeś?
- Hej Abbey, mi też miło Cię
widzieć. – odparł chłopak i zaśmiał się. – Myślałem, że bardziej ucieszysz się,
że żyję. – powiedział i zrobił smutną minkę.
- Cieszę się, cieszę, nawet nie
wiesz jak bardzo. – powiedziałam posyłając mu uśmiech, który został
odwzajemniony.
- Cieszy się, na pewno!
Przyleciała tu wczoraj jakby dostała skrzydeł! To musi coś znaczyć… - oznajmił
Harry z cwaniackim uśmieszkiem.
Postanowiłam nie komentować jego
wypowiedzi. Ah, te dzieci. Zwróciłam się do reszty:
- A właśnie. Dlaczego mnie nie
obudziliście? Długo już tu jesteście?
- Jakieś 10 minut, spokojnie
Abbs. – powiedział Louis. – Tak słodko sobie chrapałaś, że nie mieliśmy serca
cię budzić.
- Ja nie chrapię! – odparłam z
udawanym oburzeniem. – No, dobra, tylko czasami. A co z Niallem?
- Myśleliśmy, że ty go obudzisz,
ale skoro tego nie zrobiłaś, to my się tym zajmiemy. Chodźcie chłopaki. Niech sobie..
pogadają. – powiedział Harry, znacząco podnosząc brwi przy ostatnim zdaniu.
Jego aluzje zaczynały mnie powoli denerwować, no ale co zrobisz.
- No to co…? Pogadamy? – zapytał
Zayn tak samo znacząco podnosząc brwi. W połączeniu z jego olbrzymim sińcem na
twarzy wyglądało to przekomicznie, więc zaśmiałam się, i zrezygnowana
trzepnęłam go po ręce. Spotkało się to z serią jęków i narzekań, jak bardzo
jest poobijany i jak bardzo go to boli. Ups! Poprosiłam go, żeby opowiedział mi
co dokładnie się wczoraj stało.
- No… Wracałem do domu z domu. –
tutaj przerwał, bo zobaczył moją zmieszaną minę. – Mam na myśli, że wracałem
tutaj, do Londynu, do naszego domu, z Bradford, od rodziców. Byłem już blisko,
i nagle zobaczyłem stojącą na drodze sarnę. To było straszne, nie wiedziałem co
mam zrobić. Więc gwałtownie skręciłem i walnąłem w drzewo. Nic takiego się nie
stało, mam tylko złamaną nogę, no i trochę szwów, i ogólnie jestem poobijany.
Lekarze powiedzieli, że złamanie było poważne, i dlatego musieli mnie operować,
ale wszystko powinno być dobrze. A najlepsze jest to, że sarnie nic się nie
stało. – zakończył swoją opowieść chłopak. Opowiadał o tym tak lekko, jak gdyby
opowiadał o nowym odcinku telenoweli, a nie o wypadku samochodowym.
- No pewnie, że to nic takiego.
Eh, to tylko zwykły mały wypadeczek, nic szczególnego! – nie wiedziałam czemu,
ale nagle poczułam złość na chłopaka. Wiem, że to nie była jego wina, i
cieszyłam się, że wszystko z nim w porządku, lecz emocje z wczoraj wzięły nad sobą
górę, i musiałam dać im upust.
- Abbey, spokojnie. Przecież nic
mi nie jest, żyję. Widzisz? – żeby podkreślić swoją wiarygodność chłopak mi
pomachał, a nawet poruszył obiema rękami.
- Ja wiem, ale… - pomimo, że się
przed tym broniłam uroniłam łzę, którą szybko otarłam ręką. Cholernie się o
niego martwiłam. Czułam ulgę, że wszystko jest okej, ale gdy zaczął opowiadać o
tym z taką lekkością, zdenerwowało mnie to, przecież tu chodziło o jego życie
do cholery! Wiedziałam, że zachowuję się irracjonalnie, ale nie mogłam
przestać.
- Abbey, spójrz na mnie. –
poprosił chłopak. Nie chciałam, żeby zobaczył, że płaczę z jego powodu, więc
pozostałam nieugięta i uparcie patrzyłam w dół. Zayn ponowił prośbę, lecz po
raz kolejny odpowiedziałam mu milczeniem. Po chwili chłopak podniósł się i
powoli usiadł na łóżku. Wiedziałam, że sprawia mu to ból, i nienawidziłam się
za to, że cierpi przeze mnie, ale nie mogłam przestać zachowywać się jak
idiotka. Poczułam, jak chłopak delikatnie chwyta mnie za podbródek, i próbuje zmusić,
żebym na niego popatrzyła. Przez chwilę z nim walczyłam, lecz w końcu poddałam
się, podniosłam głowę, i spojrzałam na niego. Jego piwne oczy otoczone firanką
rzęs mnie hipnotyzowały. Dlaczego on mi to robił?! Bycie złym na kogoś takiego
jak on było niemożliwe. Gdy napotkałam jego przeszywający wzrok, od razu
zrobiło mi się cieplej na sercu. Dłuższą chwilę po prostu tak na siebie
patrzyliśmy, gdy Zayn się odezwał:
- Abbey. Wiem, że musiałaś się
martwić, ale naprawdę wszystko jest w porządku. Zobaczysz, za tydzień będę jak
nowo narodzony. Zrobisz coś dla mnie? – spytał.
- Co? – wymamrotałam.
- Obiecaj, że nie będziesz już
więcej o tym myślała.
- Jak mam o tym nie myśleć?!
Przecież mogłeś stracić życie! Nawet nie wiem… - ponownie zakryłam twarz w
dłoniach. Abbey do cholery, nie pomagasz mu.
- Ciii, już dobrze. Chodź. –
chłopak poklepał miejsce na łóżku. Niechętnie wstałam z krzesła obok, i
najdelikatniej jak mogłam, nie chcąc mu nic zrobić usiadłam przy nim. – Abbey,
nie płacz, błagam. Nie wiem co robić gdy ludzie płaczą. – powiedział z
rozbrajającą szczerością chłopak, co mnie rozśmieszyło, więc zachichotałam.
Zayn najwyraźniej wziął to za dobry znak, bo też się zaśmiał.
- No, już lepiej? Ah Abbey,
Abbey, co ja się tu z tobą mam. Chodź tu do mnie. – powiedział mój towarzysz, i
wyciągnął ręce w moją stronę. Nie wiedząc co robić, spojrzałam na niego z
wahaniem.
- Ja nie gryzę. – odpowiedział
chłopak i zaśmiał się. – No chodź.
Tym razem niepewnie poruszyłam
się w jego stronę, a on przewracając oczami, przyciągnął mnie do siebie, i
przytulił. Oboje się zaśmialiśmy. Nie chciałam wykonywać żadnych gwałtownych
ruchów, czy coś w tym stylu, więc siedziałam tam i pozwalałam mu się przytulać,
choć pewnie to też sprawiało mu ból. Po dłuższej chwili oderwałam się od niego,
i usiadłam na krzesło. Postanowiłam nie poruszać już więcej tematu wypadku.
- No, kładź się już. –
powiedziałam do Zayna, który wciąż siedział.
- Dobrze, mamo. Przeczytasz mi
bajeczkę? – na szczęście chłopak wyczuł, że nie chcę już więcej rozmawiać na
ten temat, więc taktownie o tym „zapomniał”.
- Oczywiście synku. – odparłam i
pogładziłam go po głowie, co spotkało się z oburzeniem, przecież to były jego
włosy!
Po
pewnym czasie do sali wparowali chłopcy, z Niallem na czele.
- Zayn! Wszystko w porządku?! –
blondyna usłyszeliśmy zanim go jeszcze zobaczyliśmy.
- Cześć Niall, tak, wszystko
okej, żyję! – odpowiedział Zayn.
- Tak bardzo się martwiliśmy!
Wszystko już wiem. Nie rób nam tego nigdy więcej! – wykrzyknął Niall, po czym
podszedł do łóżka chorego, i go przytulił.
- O, widzę, że Zayn jest w
dobrym humorku, ciekawe co robił z Abbey… - powiedział Harry z
charakterystycznym tonem. Daję mu jeszcze jeden raz, i wtedy nie ręczę za
siebie.
- Nawet nie chcesz wiedzieć. –
odpowiedział mu brunet. Cieszyłam się, że nie wspomniał nic o pewnym ‘incydencie’.
Po jakichś dwóch godzinach
postanowiliśmy się zbierać. Uznaliśmy, że z Zaynem jest wszystko w porządku, i
wytrzyma bez nas do jutra, chociaż upierał się, że nie. Każdy przytulił go na
pocieszenie i na pożegnanie. Oczywiście nasz uścisk nie mógł przejść bez echa,
Harry zaczął krzyczeć ‘Gorzko, gorzko!’. Pożałuje. W korytarzu minęliśmy się z
rodziną Zayna. Państwo Malik i jego siostry wyglądali na naprawdę sympatycznych
ludzi. Chłopcy zamienili z nimi kilka słów, i wskazali w której sali leży ich
syn. Nasza piątka natomiast udała się do hotelowego pokoju po rzeczy, i
wyszliśmy ze szpitala. Oczywiście tylnym wejściem, inaczej się niestety nie
dało, z powodu sporej ilości zmartwionych fanek stojących pod szpitalem. Z
jednej strony było to denerwujące, lecz z drugiej doskonale je rozumiałam.
Wsiedliśmy w ich samochód, i chłopcy odwieźli mnie do domu. Umówiliśmy się, że
mieli po mnie jutro przyjechać, abyśmy razem odwiedzili naszego pacjenta.
Pożegnałam się z nimi, i weszłam do domu.
***
Baaaaaaaaaaaaardzo przepraszam,
że tak długo nie było nowego rozdziału. Nie wiem, jakoś tak, brak weny :D Ale
jest! Jakiś byle jaki ale jest. Komentujcie, piszcie co sądzicie. Plus,
DZIĘKUJĘ za tyle wejść, coś niesamowitego ♥
http://shinybox.pl/?ref=6fc433c Pomożecie? Wejdźcie w link, zarejestrujcie się (dane nie muszą być prawdziwe) i kliknijcie w link aktywacyjny w mailu. Z góry dzięki xoxo
Nowy rozdział dodam po pojawieniu się 10 komentarzy :)
http://shinybox.pl/?ref=6fc433c Pomożecie? Wejdźcie w link, zarejestrujcie się (dane nie muszą być prawdziwe) i kliknijcie w link aktywacyjny w mailu. Z góry dzięki xoxo
Nowy rozdział dodam po pojawieniu się 10 komentarzy :)
ojjeojeoejoejoejojejoeje jaaaakiiiiieeeeeeeeeeeee to slooodkie! ja pierdole ja nie moge mam motylki w brzuchu jak to czytam awww awwww awww kocham kocham wielbie zajebisteee!
OdpowiedzUsuńprzeczytałam cały. jej, cieszę się że taki długi ci wyszedł :D
OdpowiedzUsuńokej, zaczynam swe przemówienie. dziś mam fazę na długie komentarze, ale nie wiem jak z tym wyjdzie. tak, tak trochę paplam bez sensu, no ale wiesz... no jak blog fajny to i wypowiedź też musi jakaś być na temat :)
dobra. więc wstęp jest, teraz rozwinięcie XD
muszę przyznać trochę ze wstydem, że nie ogarnęłam tego wszystkiego na początku, musiałam przypominać sobie co się stało wcześniej... jakoś do tego doszłam - tak często dodajesz rozdziały :D harry, harry, harry - jej, ubóstwiam go normalnie. taki fajny tutaj jest. taki ar&ar - lubię go w twoim opowiadaniu :D tak, a Zayn i Abbey - to ci dopiero będzie piękna para. zrobisz ich tak, żeby byli razem, prawda ? ona tak do niego pasuje. on taki też fajny i w ogóle, opiekuńczy, poświęca się dla niej - chociaż go to boli. RÓB ICH RAZEM A NIE ! tak, jeszcze coś. błagam ja ciebie, dodawaj częściej te rozdziały bo ja się gubię. kiedyś to dupnę i się poddam bo nie będę wiedzieć o co chodzi... częściej je dodawaj, bo ty tak fajnie piszesz, masz taki fajny styl :D
jejku nie wiem czy to wyszło jakieś długie czy nie no ale napisałam to, co miałam napisać.
rozdział wyszedł piękny, cudowny a nie 'byle jaki' no, więc szybko dajesz nowy :) czekam i zapraszam do siebie :)
http://one-thing-one-band-one-direction.blogspot.com/
@ajemdirectioner
Kuwa Magda no. Ja już Ci wczoraj mówiłem, co sądzę o słodkości Abbey i Zayna, ale w tym rozdziale sięgnęła zenitu. Kochamkochamkochamkochamkochamkocham Twój blog i dobrze o tym wiesz. Jak najbardziej czymam kciuki za Zabbey i pisz szybciej, bo wiesz co się ze mną dzieje, gdy nie dodajesz notek.
OdpowiedzUsuńCUD MALINA KOCHANIE! <3
Jezu, czemu tak świetnie piszesz ? Rodzice już się dziwnie na mnie patrzą bo jak czytam twojego bloga to na zmianę płaczę, albo trzymam się za brzuch bo mnie już boli od śmiania się :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział jak zwykle. Jaki Zayn słodziak *.*
Zapraszam do mnie xx
http://i-think-i-wanna-marry-u.blogspot.com/
http://timehealsallwoundss.blogspot.com/
Dobrze że z Zaynem wszystko w porządku ;)
OdpowiedzUsuńhaha Harry jest cudowny ;D
Mam nadzieję że następny rozdział będzie niedługo ;p
hehehe kurde blaszuszka fajne opowiadanko, normalnie tak fajnie jak siedzenie w r********** :))) wypasione opowiadanko i kurde ogólnie kocham Cię Magdo, fajna jesteś i fajnie piszesz i wgl noo ;*:*:*:*:*:*:*:*:*<33333
OdpowiedzUsuńHej, rozdział jest świetny jak cała reszta. Czekam na następnego :) Zapraszam do mnie na forever-young-directioner.blogspot.com
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się spodoba :)
Matko, Niall tutaj jest taki kochany!
OdpowiedzUsuńFajnie piszesz!
Proszę, wpadnij i poczytaj : www.ho-run.blogspot.com
Hej :) Zgodnie z prośbą informuje o nowym rozdziale ;) Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńCudowny *________*
OdpowiedzUsuńCzekam na więceeej i zapraszaaam do mniee: http://alex-story.blogspot.com/ http://livinyounginlondon.blogspot.com/
Kiedy następny rodział? Poinformuj kiedy się pojawi u mnie, proszę :)
OdpowiedzUsuńBoskie , kocham to ;) a dowiedziałam sie niedawno *__* na TC xD Ale bardzo sie ciesze że znalazłam to ;D
OdpowiedzUsuńto mój bardzo bym prosiła o zajrzenie i zostawienie komentarza ;*
http://tell-me-a-lie-one-direction.blogspot.com/
Czeeeeeeeesc jesli moge to chciala bym polecic ci bloga dziewczyna na prawde fajnie pisze a im wiecej bedzie czytelnikow tym wczesniej doda rozdzial wpadnij do niej moze tez ci sie spodoba tak samo jak reszcie met-mehalfway.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNHMDLSTUNHDKEHM Biczo, pisz rozdział. Bo jak nie to foch ;D
OdpowiedzUsuńSuuuper ! Dziś znalazłam twojego bloga i już cały przeczytałam ! Kiedy kolejnyy ?!
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny? Miałaś naisać po pojawieniu się dziesięciu komentarzy a ten limit już został przkroczony :(
OdpowiedzUsuńJa zapraszam do siebie na nowe rozdziały...
Rozdział napisany jak zwykle rewelacyjnie. I co mogę więcej powiedzieć? Jedynie to, iż liczę na szybsze dodawanie nowości. Życzę weny.
OdpowiedzUsuńświetny rozdział ;D Ale kiedy następny? miał być po 10 komentarzach, a jest 20 xD ja czekam xD
OdpowiedzUsuń