wtorek, 19 czerwca 2012

Rozdział V


            Spałam sobie właśnie w najlepsze, gdy poczułam, że coś, a raczej ktoś zaczął skakać po moim łóżku jak gdyby nigdy nic. Czy wszystkie dzieci uwielbiają wstawać o siódmej w soboty? Znając moje szczęście, tylko moja siostra była amatorką takich rzeczy.
- Abbey! Abbey! Wstawaj! – wykrzykiwała dziewczynka skacząc. – Chodź, zrobisz mi płatki. – powiedziała pięciolatka siadając na łóżku.
- Mama ci zrobi. No już, zmykaj stąd. – odpowiedziałam małej nie ruszając się z łóżka.
- Ale mamusi nie ma. Chodź Abbey, proszę! – to mówiąc, Ivie rzuciła się na mnie i zaczęła mnie łaskotać. Pobawiłyśmy się chwilę, i poszłyśmy do kuchni. Stwierdziłam, że raczej już sobie dzisiaj nie pośpię, więc zgodnie z prośbą małej, zrobiłam jej i sobie śniadanie. Nasypałam do misek płatki, i zalałam je mlekiem. Na szafce znalazłam kartkę i pieniądze. ‘Musiałam wyjechać, wrócę jutro wieczorem. Zaopiekuj się siostrą, proszę. Mama.’ Świetnie. Nienawidziłam, gdy wyjeżdżała bez uprzedzenia, co ostatnio zdarzało się dosyć często. Rozumiem, praca jest ważna, ale nie kosztem rodziny. Wiem, że powinnam ją wspierać, i być dla niej oparciem, ale… Szkoda mi było małej, spędzała z mamą bardzo mało czasu. A teraz nie widzą się nawet w weekendy. Wiem jednak, że mamie też było niesamowicie trudno. Nie miałam nic przeciwko zajmowaniu się Ivie, była wręcz złotym dzieckiem (no, prawie…), więc opieka nad nią nie sprawiała mi problemów. I  tak nie miałam żadnych planów na dzisiaj, więc równie dobrze mogę poleniuchować w domu z siostrą.
           
Po skończonym śniadaniu, postanowiłyśmy zrobić sobie dzień w piżamach. Włączyłam telewizor, usiadłyśmy na kanapie i zaczęłyśmy oglądać Pokemony, ulubioną bajkę Ivie, która właśnie się zaczynała.
- POKEMON! CZY JUŻ WSZYSTKIE MAAAAAAAASZ?! MUSIMY OCALIĆ ŚWIAT! – zaczęła śpiewać (chociaż w sumie, śpiewem to bym tego nie nazwała) mała, więc w ramach solidarności wydzierałam się razem z nią. – POKEMON! TO PRZYJACIEL MÓJ! RAMIĘ W RAMIĘ W WIELKI BÓÓÓÓÓJ! POKEMON! TO WŁAŚNIE TYYYYYYY! ODWAGA NAM DODA SIŁ! TRENUJ ZE MNĄ, NADSZEDŁ CZAS. POKEMOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOON! CZY JUŻ WSZYSTKIE MASZ, CZY JUŻ WSZYSTKIE MAAASZ?! – intro bajki się skończyło, i przeszłyśmy do oglądania. Obejrzałyśmy kilka odcinków (trafiłyśmy na maraton), kiedy usłyszałam dzwonek telefonu. Jak się okazało, była to mama, która chciała upewnić się, że wszystko jest w porządku. Przeprosiła za kłopot, podobno to było coś mega ważnego, i musiała jechać. Zapewniłam ją, że nic się nie stało, i żeby się nie martwiła. Zawołałam Ivie do telefonu, mała zamieniła z mamą kilka słów, i zakończyłyśmy rozmowę. Wróciłyśmy do oglądania.
           
Około 16 Ivie oznajmiła, że czas na obiad. Nie miałam specjalnej ochoty na gotowanie, więc postanowiłam zamówić pizzę, na co dziewczynka z chęcią przystała. Jak zwykle mała nalegała, żeby to jej pozwolić złożyć zamówienie. Wybrałam więc numer pizzerii i podałam jej słuchawkę.
- Halo? Dzień dobry proszę pani. Czy to pizzeria? Pięć. Tak, wie, że tu dzwonię. Poproszę jedną pizzę. Jaką? Z salami i z serem. Abbey, jak taka się nazywa? – tutaj zwróciła się do mnie. Powiedziałam, jej, że tak jak powiedziała jest dobrze. – Widzi pani, tak jak powiedziałam jest dobrze. Tak, dużą. Z sosem, łagodnym, bo pikantnego nie lubię. Abbey, pani chce adres. – tutaj mała znowu zwróciła się do mnie o pomoc. Wzięłam od niej słuchawkę i dokończyłam składać zamówienie. Pizza miała być dostarczona do 17.
- No, to co robimy mała? Może się ubierzemy? – zagadnęłam siostrę.
- Nie, stara, Chodź, pooglądamy pokemony!
- Oglądamy pokemony cały dzień.
- Jak tak bardzo nie chcesz, to możemy obejrzeć Atomówki… A może pobawimy się we fryzjera?! – O nie, już ja wiem, jak takie zabawy się kończą…
- Pewnie Ivie, ale potem, dobrze? – Może zapomni? – Chodź, pooglądajmy te twoje pokemony. – Dziewczynka wydała z siebie okrzyk radości, po czym złapała mnie za rękę i zaprowadziła przed telewizor. Niestety maraton Pokemonów, ku mojej uciesze się już skończył. Zaczęłam więc skakać po kanałach w poszukiwaniu czegoś innego. Zatrzymałam się na MTV. Właśnie zaczynało się What Makes You Beautiful moich nowych ziomków z One Direction. Joł, joł, joł. Ukradkiem obserwowałam reakcję mojej siostry na ich piękne buźki. Piosenka chyba przypadła do gustu Ivie, bo mała zaczęła przytupywać sobie nogą. Nagle doznała olśnienia:
- Abbey! Przecież to ci twoi chłopcy z plakatów!
- Brawo, geniuszu. I co, fajni?
- Wiesz, nie gustuję w tego rodzaju muzyce, ale widzę nadzieję na przyszłość. – oznajmiła mi mała, a ja zszokowałam się tym co usłyszałam. Skąd pięcioletnie dzieci biorą takie słownictwo? W oczekiwaniu na nasze jedzenie, zaczęłyśmy tańczyć, skakać i wygłupiać się do lecącej w tle muzyki. Po jakimś czasie zadzwonił dzwonek, i zdyszana podbiegłam do drzwi, żeby odebrać pizzę, której się spodziewałam. Otworzyłam drzwi, i jakież było moje zdziwienie, kiedy nie zastałam tam faceta od pizzy, lecz… Nialla Horana. Trzymającego pudełko z pizzą w ręku.
- Dzień dobry, czy ktoś zamawiał pizzę? – powiedział blondyn.
- Ja zamawiałam! – krzyknęła Ivie, która wybiegła przede mnie, i stojąc na palcach sięgała po pizzę, lecz chłopak podniósł ją wyżej, mówiąc:
- Oo, widzę, że ktoś tu jest niecierpliwy.
- Czy mogę już dostać moją pizze? Proszę? Jestem naprawdę głodna. – powiedziała mała robiąc smutną minkę. Niall zlitował się nad dziewczynką, i podał jej pudełko.- Dziękuję. Ile płacę proszę pana?
- Takie piękne małe damy jak ty nie muszą płacić. Smacznego…
- Ivie.
- Smacznego Ivie. – powiedział chłopak i słodko uśmiechnął się do małej.
- No to dzięki. – odparła dziewczynka, zabrała ze sobą pizzę i poszła do kuchni.
Oboje z Niallem się zaśmialiśmy. Zastanawiałam się co tu robi.
- Hej, chłopaku od pizzy. Co tutaj robisz?
- Cześć Abbey. – odpowiedział chłopak z uśmiechem. – Przejeżdżałem obok, i zobaczyłem, że zamówiłyście pizzę, więc wyręczyłem chłopaka, przyniosłem ją wam i oto jestem.
- A, tak, jasne. Chodź do środka. – powiedziałam i gestem zaprosiłam chłopaka do domu. Przyszliśmy do kuchni, gdzie Ivie jadła pizzę. Podeszłam do szafki i wzięłam z niej pieniądze, po czym chciałam dać je chłopakowi, który jak się domyśliłam zapłacił za pizzę. Ten jednak zatrzymał mnie i powiedział:
- Nie, no co ty, nawet sobie nie żartuj. Zabieraj to.
- Masz to wziąć. Przecież zapłaciłeś, muszę ci oddać.
- Mam ci przypomnieć kto ostatnio sfinansował nam pizzę? Mówiłem, że oddam, a więc, nie gadaj, tylko idź jeść. Nie pogardziłbym kawałkiem, ale nic nie sugeruje… - powiedział Niall z cwaniackim uśmiechem. Roześmiałam się, wyjęłam dodatkowe 2 talerze z szafki, i położyłam je na stole. Powiedziałam Ivie, żeby zajęła się gościem, ja w tym czasie pójdę przebrać się w coś normalnego, bo przypomniałam sobie, że było już po siedemnastej, a ja wciąż mam na sobie piżamy. Zostawiłam tą dwójkę samą, i poszłam na górę. Postanowiłam wziąć jeszcze krótki prysznic. Potem przebrałam się w czarne rurki, białą bokserkę, i za duży niebieski sweter. Nie chciałam przedłużać mojej nieobecności, więc jak najszybciej dołączyłam do Nialla i Ivie. Okazało, się że w ciągu mojej zaledwie 10-cio minutowej nieobecności, towarzystwo zdążyło się ‘zaprzyjaźnić’. Już w korytarzu słyszałam okrzyki Ivie: ‘Nie ruszaj się!’, ‘Niall, no przestań, bo to się źle skończy’. Po wejściu do salonu ujrzałam moją siostrę pastwiącą się nad biednym chłopakiem. Ivie i te jej marzenia o zostaniu fryzjerką. W sumie musiała na kimś ćwiczyć. Ucieszyłam się, że nie jestem to ja, i śmiejąc się usiadłam naprzeciwko chłopaka i małej.
- Co robicie? – spytałam się ich, śmiejąc się. Niall minę miał nie tęgą. Ha!
- Bawimy się we fryzjera. Chcesz być moją następną klientką?
- Nie, dzięki Ivie, ja tylko popatrzę. – odparłam wybuchając śmiechem, za co dziewczynka zmierzyła mnie uważnym spojrzeniem.
Po jakichś 15 minutach, moja siostrzyczka skończyła. Nie mogłam się oprzeć, więc wyjęłam telefon z kieszeni, i zrobiłam Horanowi fotkę z zaskoczenia. Hmm, to może mi się kiedyś przydać. Ivie również chciała mieć zdjęcie, więc zrobiłam jej jedno, na którym przytula się słodko do Nialla. Na następnym stoi za nim z grzebieniem i szczotką nad jego głową, oboje robią śmieszne miny. Po jakimś czasie zabawa z aparatem przerodziła się w mini sesję zdjęciową, i cała nasza trójka wygłupiała się, zabawnie pozując. Po zakończeniu ‘sesji’, wszyscy usiedliśmy na kanapie, i zaczęliśmy oglądać zdjęcia, które dzisiaj zrobiliśmy. Co chwila ktoś wybuchał śmiechem. Przy jednej fotografii, Ivie kazała nam się zatrzymać, i zaczęła się jej uważnie przyglądać. Następnie powiedziała do Nialla:
- Ej! Widziałam cię dzisiaj w telewizji! To ty jesteś tym chłopakiem z plaka… - niestety małemu diabłowi nie dane było dokończyć, gdyż zakryłam jej usta ręką, i posłałam ostrzegawcze spojrzenie. Mała chyba zrozumiała, bo gdy ją uwolniłam, nic już nie wspominała na ten temat. Cieszę się, że się rozumiemy, siostrzyczko.
           
Nim się obejrzeliśmy, dochodziła już 21. Ivie zwykle już spała o tej porze, ale z racji, że miałyśmy gościa, pozwoliłam jej zostać dłużej. Widać było, że chciałaby jeszcze z nami posiedzieć, ale oczy dosłownie same jej się zamykały. Powiedziałam więc, żeby pożegnała się z Niallem, i poszła spać. Ivie jednak pokręciła głową w proteście, mimo że ledwo siedziała. Z pomocą przyszedł nowy ‘przyjaciel’ dziewczynki:
- Chodź, śpiąca królewno. – powiedział chłopak uśmiechając się do małej, po czym wziął ją na ręce, i razem ze mną poszliśmy na górę, do pokoju Ivie. Z racji tego, że młoda była w piżamie, nie musiała się przebierać, więc Niall położył ją od razu do łóżka. Dziewczynka, która trzymała się jego szyji, nie chciała puścić.
- Ivie, nie wygłupiaj się, puść go. – powiedziałam, i próbowałam uwolnić biedaka z jej łap.
- Ale przyjdziesz jeszcze do nas? – mała spytała się gościa błagalnym, lecz zmęczonym tonem.
- Jasne. Jeżeli Abbey nie będzie miała nic przeciwko. – to mówiąc spojrzał na mnie z uśmiechem, który odwzajemniłam.
- Abbey? Niall będzie mógł przyyyjść – tutaj dziewczynka ziewnęła – prawda?
- Jeśli obiecasz, że następnym razem dasz mu spokój.
- Ale ja się tylko z nim bawiłam!                          
- Właśnie, bawiliśmy się! Nie martw się Ivie, nawet jeśli Abbey się nie zgodzi, to przyjdę tu do ciebie przez okno, dobrze? Spuścisz mi linę, i wejdę. – powiedział i mrugnął do małej.
- W takim razie okej. No, to dobranoc. Możecie już sobie iść… - odparła Ivie, po czym momentalnie zasnęła.

            Niall i ja zeszliśmy na dół, do kuchni. Zrobiłam nam herbatę, i usiedliśmy przy stole. Rozmawialiśmy o wszystkim, i o niczym. Chłopak opowiadał co się u nich ostatnio działo, a ja opowiedziałam o moim nudnym szkolnym życiu, i o codziennych sprawach.
- Nie wiedziałem, że masz siostrę. – powiedział.
- No, niestety mam. – zażartowałam. – A tak serio, to nie jest zła, nie narzekam. – dodałam.
- Nie mogłaby być. W końcu jest twoją siostrą. Wszystkie kobiety w twojej rodzinie są takie fajne?
- Oj, poczekaj, aż poznasz moją mamę. – powiedziałam żartując.
- Czyli poznam?
- Kto wie, jeżeli dostąpisz tego zaszczytu…
- Która godzina? – zadał mi pytanie chłopak.
- Hmm, czekaj, sprawdzę. – powiedziałam, a następnie wyjęłam z kieszeni komórkę, i spojrzałam na jej wyświetlacz. – Dochodzi jedenasta.
- Kurde, muszę spadać. Odprowadzisz mnie?
- Yy, no jasne, ale ja cię nie wyganiam. Myślę, że Ivie z pewnością podzieliłaby się z tobą łóżkiem.
- Hmm, kusząca propozycja. – Czyżby Horan miał jakieś pedofilskie skłonności? – Ale nie skorzystam. Nie tym razem. – powiedział chłopak, gdy byliśmy już przy drzwiach. – A właśnie, odwiedźcie nas kiedyś z Ivie. Założę się, że chłopaki ją pokochają.
- W sumie to dobry pomysł. Będzie miała z kim bawić się we fryzjera. Rozważymy tę propozycję proszę pana.
- Dobrze, proszę pani. Dobra, idę, żegnaj madame. – chłopak postanowił zabawić się w gentelmana, ujął moją dłoń, i złożył na niej pocałunek. Udałam zawstydzenie (w sumie, to nie musiałam udawać…), zakryłam usta dłonią, i zachichotałam.
- Oh, przestań Niall. Dobra, idź już bo zapuścisz korzenie. Papa! – powiedziałam.
- A więc to tak! Nie chcesz mnie tu! Dobrze, w takim razie idę… - odparł chłopak z udawanym smutkiem, co mnie rozbawiło. Uroczo. – Ale najpierw… To! – oznajmił Niall i szybko mnie przytulił, albo raczej ujął w niedźwiedzim uścisku, z którego nie miałam szansy się wyrwać. Po chwili puścił mnie, pożegnaliśmy się i chłopak wsiadł do swojego samochodu, a następnie odjechał. Ja natomiast zamknęłam drzwi, i poszłam na górę. Ponownie wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, i przebrałam się w piżamy, po czym położyłam się do łóżka. Nareszcie, łóżeczko. W sumie nic takiego dzisiaj nie robiłam, ale czułam się zmęczona. Z ulgą więc zamknęłam oczy, i zanurzyłam się w myślach. Nie dany był mi jednak spokój, gdyż poczułam, że ktoś szarpie za róg kołdry. Podniosłam głowę, i zobaczyłam, że była to Ivie. Któżby inny… Wiedziałam, czego chce.
- Wskakuj. – powiedziałam z westchnieniem, i przesunęłam się na skraj łóżka. Mała z radością do niego wskoczyła, po czym zaspana przytuliła się do mnie.
- Wiesz Abbey… Jesteś fajną siostrą. – O, takiego wyznania się nie spodziewałam. – Ale zapamiętaj. Niall jest mój. – oznajmiło mi to psychiczne dziecko, po czym zasnęło. Zaśmiałam się w ciemnościach, pogładziłam Ivie po włosach, i ponownie zamknęłam oczy.

***
Na początku chciałabym podziękować Wam za ponad 700 wejść na bloga. Dziękuję :D Rozdział napisałam dopiero teraz, po dwóch tygodniach, ale jakoś brakowało mi weny. No, ważne że jest. Zapraszam do komentowania :) xx

12 komentarzy:

  1. Niall jest mój.... ahahahhaha nei moge z tego teksu nie no ona jest pro :D pro dzieciak :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga Madziulko! Chciałabym powiedzieć Ci, że masz bardzo fajnego bloga z fantastycznymi opowiadaniami. Mam nadzieję, że kolejny pojawi się tuż niedługo. Ale z Ivie to jaja jak berety są, no nie świruje gołębia, seryjka. Pozdrawiam. Adziulka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Awwwwwwwwww, rozdział jest soł słit! Sis Abbey jest świetna, ale muszę ją rozczarować, Niall jest mój a nie jej :3 Szybciej pisz te rozdziały! Czekam ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. OH MADZIU, KOCHAM TO FCHUJ ♥
    ~ Mihcio :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział. : D < 3

    Zapraszam również do siebie. Zachęcam do czytania i komentowania. : D < 3
    myjudgementiscloudedliketonightssky.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahaha rozwalają mnie tu niektóre teksty :D
    Zapraszam do siebie i liczę na komentarz :)
    http://diary-strewn-with-roses.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy nowy rozdział??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak napiszę :)
      Plus, dziękuję za wszystkie komentarze ;3 x

      Usuń
  8. Strasznie mi się podoba twój sposób pisania <3
    http://wyobraznia1d.blogspot.com/ zapraszam
    + obserwuję ; )

    OdpowiedzUsuń
  9. Już się nie mogę doczekać następnego!!<3

    OdpowiedzUsuń
  10. Uwielbiam tą małą ;D
    Świetny rozdział ;)
    Czekam na następny ;p

    OdpowiedzUsuń